głosowanie
Młodzież poparła Artura Gajlewicza
(iSokolka.eu)

Nawet mistrz świata myśli "Czy wygram?". Obawa jest, ale i szacunek dla rywali. Startując wierzę, że mogę osiągnąć sukces - stwierdził Tadeusz Ciszkowski, odpowiadając na pytanie, czy obawia się konkurentów. - Każdy z nas ma 33 procent szans, to wyborcy zadecydują o wyniku. Czego mamy się obawiać? Jesteśmy wszyscy jedną rodziną w naszej gminie - powiedział Artur Gajlewicz. - Jest pewna obawa, ale tylko o wynik. Myślę, że po wyborach moglibyśmy się spotkać i wypić piwo - dodał Romuald Gromacki. Dziś w Dąbrowie Białostockiej odbyła się debata kandydatów na burmistrza miasta. Najbardziej zaskakujące były chyba wyniki sondażu wyborczego.

Przygotowaniem debaty zajęli się uczniowie Zespołu Szkół im. Generała Nikodema Sulika w Dąbrowie, w ramach zajęć z wiedzy o społeczeństwie. Przeprowadzili sondaż wyborczy, zaprosili kandydatów i ekspertów, przygotowali pytania.

Najpierw jednak kandydaci mieli kilka minut na autoprezentację. Opowiadali też o swoich planach. Tadeusz Ciszkowski, burmistrz ubiegający się o reelekcję mówił o tym, co udało się zrobić w ciągu ośmiu lat, podczas których kierował gminą. Wspomniał tez o planach na nową kadencję: rewitalizacji centrum miasta, przebudowa tzw. małej szkoły i siedziby Urzędu Miejskiego. Artur Gajlewicz widziałby w Dąbrowie nowy zalew i centrum rekreacyjne, chciałby także utworzenia młodzieżowej rady miasta, wspierania szpitala oraz obniżenia cen za wywóz śmieci. - Chciałbym, żeby gmina była przyjazna dla każdego obywatela. Nie trzeba nam podziału na to, co powiatowe albo na to, co gminne. Przydałoby się też stanowisko obsługi petentów, renowacja parku i lasku - powiedział Romuald Gromacki.

Jakiego wynagrodzenia spodziewaliby się panowie? - zapytały prowadzące debatę. - Moja obecna płaca wynosi 9,6 tys. zł miesięcznie brutto. To 6,5 tys. zł netto. Oczekiwałbym podobnych zarobków - stwierdził Tadeusz Ciszkowski. - Nie kandyduję dla pieniędzy. Jeżeli jednak będzie głos, żeby obniżyć burmistrzowi wynagrodzenie, to zgodzę się z tym - odparł Artur Gajlewicz. - Za dobrą pracę należy godziwie zapłacić - powiedział Romuald Gromacki.

Przy okazji pytań od ekspertów (w tę rolę wcieli się kandydaci do Rady Powiatu z okręgu dąbrowskiego zajmujący pierwsze miejsca na swoich listach wyborczych) zebrani dowiedzieli się, że dawny budynek dworca PKS został sprzedany prywatnemu przedsiębiorstwu, które zamierza zainwestować w market (patrz materiał wideo).

- Należałoby zatrzymać u nas przedsiębiorców. Jak to zrobić? - zapytała Zofia Danilewicz ("jedynka" na liście PSL). - Ważne jest, by burmistrz sam wyjechał na targi gospodarcze, żeby tam przekonywał firmy, że na terenie naszej gminy są możliwości inwestycyjne - stwierdził Artur Gajlewicz. - Dąbrowa Białostocka ma ofertę inwestycyjną od ośmiu lat. Tymczasem pierwsze pytanie od przedsiębiorcy, który miałby tu zainwestować brzmi zazwyczaj: "Czy dojadę do was samochodem z Warszawy w ciągu 1,5 godziny?" albo "Ilu inżynierów znajdę na tym terenie?" - rzucił Tadeusz Ciszkowski. - Są bariery, których jako samorząd nie jesteśmy w stanie pokonać - dodał Romuald Gromacki.

- W jaki sposób widzą panowie sprawę wdrożenia energii odnawialnej w naszej gminie? - chciał wiedzieć Jan Sulik ("jedynka" na liście PiS). - Jestem przeciwny stawianiu u nas wiatraków. Czy nie lepszym rozwiązaniem będą farmy wiatrowe pionowe (wiatrak obraca się nie w poziomie, a w pionie - red.)? Musimy pamiętać o zdrowiu naszych mieszkańców - odpowiedział Romuald Gromacki. - Do 2030 roku Polska musi zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 40 procent. Nieunikniona jest ekologia. Jednak ja także przeciwny jestem wiatrakom. Można szukać rozwiązań alternatywnych jak kolektory słoneczne, czy turbiny, które mają śmigło w środku - powiedział Artur Gajlewicz. - Energii elektrycznej zacznie w Polsce brakować. Będziemy kupowali prąd z Niemiec, Rosji i Białorusi. Już w tej chwili niemiecki prąd z wiatraków wlewa się do polskiej sieci. Wiatraki mogą, ale nie muszą u nas być. Musimy się jednak zdecydować, czy chcemy elektryczności produkowanej daleko - stwierdził Tadeusz Ciszkowski.

Młodzież pytała kandydatów o podatek rolny ("Zniesienie tego podatku to brak miliona złotych w budżecie gminy. Kolejnym krokiem byłaby więc chęć zmniejszenia inwestycji" - powiedział Tadeusz Ciszkowski), młodzieżową radę miasta ("To wy musicie przyjść do nas z tą propozycją" - stwierdził burmistrz) oraz o remont i budowę dróg gminnych ("Koszt kilometra żwirówki to 60-100 tys. zł, a drogi asfaltowej - 300-600 tys. Rocznie mamy w gminie 3 mln zł na inwestycje. Najlepiej jednak by było, aby drogi budować za cudze. Każda droga musi mieć także swoich przyjaciół" - wyjaśnił Tadeusz Ciszkowski).

Nie mogło zabraknąć tematu szpitala. - Istotą sprawy jest utrzymać to, co funkcjonuje. Wskazanym byłoby otworzyć u nas punkt pomocy chirurgicznej - stwierdził Romuald Gromacki. - Trzeba zadbać o to, by przyjeżdżali do nas specjaliści - dodał Artur Gajlewicz.

Na zakończenie spotkania młodzież zaprezentowała wyniki sondażu wyborczego. Przepytano w nim 240 osób. 36 proc. z nich wskazało Tadeusza Ciszkowskiego, 34 proc. - Artura Gajlewicza, a 30 proc. - Romualda Gromackiego. Gdyby takie wyniki potwierdziły się 16 listopada, do drugiej tury przeszliby obecny burmistrz i najmłodszy z kandydatów. Głosowanie przeprowadzone w ekspresowym tempie na sali wykazało, że na 92 osoby 59 głosów otrzymał Artur Gajlewicz, 21 - Tadeusz Ciszkowski, a 12 - Romuald Gromacki.

Kolejna debata wyborcza ma się odbyć 9 listopada w dąbrowskim kinie "Lotos". Będzie ona otwarta dla publiczności.

(ea)

Debata wyborcza w Dąbrowie Białostockiej:

Debata kandydatów na burmistrza Dąbrowy Białostockiej:

BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS

--- Reklama ---

--- Reklama ---

Wyszukiwarka