artur gajlewicz
Artur Gajlewicz (Archiwum prywatne)

Przez wiele lat obserwując i śledząc na bieżąco problemy naszej gminy wiem, jakie są oczekiwania mieszkańców. Potrzebujemy nowych miejsc pracy, aby młodzież pochodząca z naszych terenów nie musiała uciekać za chlebem do innych miejscowości czy za granicę - mówi Artur Gajlewicz, kandydat w wyborach na burmistrza Dąbrowy Białostockiej.

Dlaczego zdecydował się pan startować w wyborach na burmistrza Dąbrowy Białostockiej?

- Do kandydowania na burmistrza Dąbrowy Białostockiej zachęcili mnie znajomi i rodzina. Zawsze stawiam sobie dobro społeczne na ważnym miejscu, staram się pomóc każdemu na ile to możliwe i pochylić się nad jego problemami. Mając doświadczenie w pracy z ludźmi poprzez czynny udział na uczelni białostockiej i prowadzeniu wielu inicjatyw społecznych, jestem przekonany, że nadaję się na to stanowisko i wiem, że będę starał się, by nasza gmina rozwijała się z dnia na dzień.

Dlaczego to właśnie na pana wyborcy powinni oddać swój głos?

- Przez wiele lat obserwując i śledząc na bieżąco problemy naszej gminy wiem, jakie są oczekiwania mieszkańców. Potrzebujemy nowych miejsc pracy, aby młodzież pochodząca z naszych terenów nie musiała uciekać za chlebem do innych miejscowości czy za granicę. Należy poprawić stare i zbudować nowe miejsca spotkań kulturalnych, rekreacyjnych. Chcę zaoferować moim wyborcom swoje zaangażowanie, nowe spojrzenie, innowacyjność oraz rzetelną pracę, by stworzyć odnowioną i pełną siły gminę, która będzie liczyć się w województwie.

Czy obawia się pan konkurentów?

- Gdybym obawiał się konkurencji, nie startowałbym w wyborach. Oczywiście, szanuję swoich kontrkandydatów oraz liczę się z nimi, każdy z nas ma swoje odmienne cele, a łączy nas jedna gmina. Wyborcy zdecydują, kogo wybiorą jako swojego reprezentanta. Ważne jest to, by nowy burmistrz zaczął w większym stopniu korzystać ze środków unijnych oraz zadbał o porządek naszej gminy, a przede wszystkim godnie ją reprezentował.

Jakimi sukcesami na niwie samorządowej i społecznej może się pan pochwalić?

- Sukcesami na niwie samorządowej będę mógł się pochwalić po kadencji, gdyż wiem, co chcę zrobić. Jeżeli zaś chodzi o społeczność, to już wspominałem, że od młodzieńczych lat aktywnie działam w parafii dąbrowskiej, nie tylko będąc ministrantem. Zawsze potrafię zadbać o ład i porządek w miejscu, w którym przebywam i na stanowisku, które reprezentuje. Społecznie działałem w oddziale Caritas w Dąbrowie Białostockiej. Podczas studiów reprezentowałem Uniwersytet w Białymstoku i organizowałem wiele wydarzeń społeczności studenckiej. Od 2011 roku jestem współtwórcą działającego Kabaretu Urwani, który cieszy się dużą popularnością i uznaniem. Zawsze służę pomocą i jestem otwarty na ludzi.

Co uznaje pan za swoją największą porażkę?

- Większych porażek w życiu nie miałem. Zawsze staram się dążyć do obranego celu i osiągnąć go, oczywiście nie jest to dążenie do celu „po trupach” lub dla własnej korzyści. Umiem przyznać się do porażki, jeżeli taka by zaistniała i potrafiłbym dalej stąpać twardo po ziemi. Trudno czasem zrozumieć, że porażka może dać więcej niż wygrana.

Jakie cele stawiałby pan sobie na najbliższe cztery lata w przypadku wygranej?

- Jednym z najważniejszych celów mojej pracy jako burmistrza Dąbrowy Białostockiej będzie rozpoczęcie w dużo większym stopniu niż dotychczas wykorzystywanie środków unijnych. Chodzi tu o energię odnawialną typu kolektory słoneczne, do których realizacji nie doszło, przy projektach nowego zagospodarowania przestrzennego. Kolejnym celem jest przebudowa i renowacja parku w centrum miasta, stworzenie parkingu miejskiego, deptaku, fontanny w towarzystwie zieleni. Renowacja i przebudowa amfiteatru w tzw. lasku szpitalnym, doprowadzonego do ruiny, podobnie jak budynek małej szkoły przy ul. Szkolnej, z którym należałoby zrobić porządek, a nie czekać aż całkiem się posypie. Zadbam także trzeba o ludzi poszukujących pracy na terenie gminy, poprzez zaproszenie inwestorów z regionu i Polski do współpracy, dając im dogodne warunki rozwoju. Może być to utrudnione, gdyż w nowym planie zagospodarowania przestrzennego gminy Dąbrowa Białostocka zostały uwzględnione dookoła miasta elektrownie wiatrowe, co przeszkodzi potencjalnym inwestorom budowę budynków firm i produkcji.

W swoich kolejnych postulatach pragnę utworzyć Młodzieżową Radę Miejską, która mogłaby zadbać o sprawy najmłodszych mieszkańców, jak i młodzieży, która nie ma gdzie się podziać. Należałoby pomóc także młodym rolnikom w tworzeniu i poszukiwaniu nowoczesnych rozwiązań w prowadzeniu gospodarstw i nowych możliwości dochodowych. Wiele jest spraw do poruszenia i miejsc do poprawy w naszej gminie.

Chciałbym jeszcze wspomnieć o konieczności wspierania i ratowania naszego szpitala w Dąbrowie Białostockiej, a także małych i średnich przedsiębiorstw terenie gminy, pamiętając, że to oni po części utrzymują naszą gminę.

Z wieloma innymi postulatami będzie można się zapoznać na fanpage na Facebooku oraz na stronie internetowej: facebook.com/artur.gajlewicz.kwwgip, arturgajlewicz.pl. Zapraszam.

Co by pan robił, gdyby nie został pan burmistrzem?

- Mam wiele możliwości pracy i rozwoju, niestety nie na terenie gminy Dąbrowa Białostocka. Chciałbym tylko dodać i poprosić w paru zdaniach wyborców. Moi drodzy, pójdźmy na wybory 16 listopada 2014 roku. W tym mieście potrzeba zmian i świeżości. Rodzice niech zabiorą swoją pełnoletnią młodzież, a młodzież niech zachęca starszych przekonanych, że już nic się nie zmieni, by poszli i oddali głos. Na ludzi, którzy chcą pracować dla dobra gminy, aby ludziom starszym żyło się lepiej, a młodzież chciała chętnie powracać do pięknych terenów gminy Dąbrowa Białostocka.

opr. (ea)

BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS

--- Reklama ---

--- Reklama ---

Wyszukiwarka